PRZYWIĄZANIE — ODOSOBNIENIE

Z kolei jungowska opozycja wskazuje na inne potencjalne pole rozwoju człowieka dorosłego, jakim jest godzenie „bycia z innymi ludźmi” i „bycia z samym sobą”. Paniczna obawa samotności może oznaczać niedorozwój potrzeby i umiejętności bycia sam na sam ze sobą, poszukiwania godzin lub dni samotności i znajdowania w niej zadowolenia. Nawiasem mówiąc pożyteczne byłoby tu wzbogacenie słownika potocznego o rozróżnienie proponowane przez J. Szczepańskiego (1984). Postuluje on mianowicie, by dokuczliwy i trwały brak bliskich więzi z innymi ludźmi nazywać „osamotnieniem”, natomiast słowo „samotność” zarezerwować dla potrzebnego nieraz i przyjemnego oderwania się od kontaktów z bliźnimi. W tym rozumieniu samotność nie musi iść w parze z osamotnieniem, a bycie z innymi bez zdolności do przebywania w samotności jest przejawem niedorozwoju życia duchowego, który nie wychodzi na dobre ani danej osobie, ani jej bliskim. „Całkiem sobą każdy może być tylko dopóty — pisał Schopenhauer — dopóki jest sam. Kto zatem nie lubi samotności, ten nie kocha też wolności, wolnym człowiek jest wtedy tylko, gdy jest samotny. Przymus jest nieodłączny od każdego towarzystwa, każde też wymaga ofiar tym większych, im wybitniejszą jest indywidualność człowieka. Każdy więc ucieka od samotności, znosi ją lub kocha stosownie do wartości własnego ja. W samotności bowiem człowiek marny czuje całą swą marność,  wielki duch — swą wielkość, krótko mówiąc, każdy czuje, ile sobą naprawdę przedstawia” (Schopenhauer 1974, s. 172).